sobota, 30 sierpnia 2008

Podziękowania!

Jako ostatni post erasmusowy....

Dziękuje serdecznie wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że mój Erasmus byl fenomenalny...
w szczegolnosci Ani i Graży i Ani z Porto i dziewczynom z Covilhao i Elizie i wszystkim innym towarzyszom wyprawy...
za fantastycznie spędzony czas
za wspólne wariacje
za wspólną naukę :)
za wspólne picie
za wspolne zakupy
za kupe smiechu i dobrej zabawy!!!

Buziaki i usciski,
ewelinaaaaaaaaaaaaaaaaa :)))))))))

czwartek, 29 maja 2008

Powrót do rzeczywistości..

Milion opowiesci o erasmusowskim zyciu w Lizbonie. Wszyscy chca wiedziec, co i jak... i wcale sie nie dziwie! Mam dlatego nadzieje, ze ten blog chociaz troche pomoze zdecydowac sie na 'TAK'.
A co u "bylych" erasmusów?!
Zaczynamy normalne życie - wszystko wraca do normy. Pogoda tez lepsza! Teraz tylko sprawy z uczelnia pozalatwiac, magisterke napisac, obronic... i moze znow Portugalia?! :))

niedziela, 25 maja 2008

Polsko.. powróciłam!

No i wrócilam... :((
Szaro i zimno = Polska!!!
Jak narazie humor i samopoczucie fatalne!
Chetnie wrocilabym do Portugalii.
Moze jutro bedzie lepiej...

Ooo zapomnialam powiedziec, ze kazdy ersmusowiec obowiazkowo powinien wrocic z ... magicznym olowkiem.

Czas wracać...

Tyle wspomnien, tyle chwil radosci i zaskoczenia... no, ale coz trzeba wracac do Polski.

Erasmus to najpiekniejsze chwile zycia! Polecam kazdemu! Teraz dopiero rozumiem dlaczego na Eramus mozna jechac tylko raz!:)... bo zycie by bylo zbyt piekne!

Lista papierów, które trzeba zabrac ze soba do Polski:
laerning agreement
transcript of record
confirmatoion of study

... no i w droge :( :( :(

Go to Algarve!


Algarve, czyli poludniowa częsc Portugalii kojarzy sie z pieknymi, dlugimi, piaszczystymi plazami z kolorowymi klifami, cieplym morzem i lagodnym klimatem przez caly rok. Region ten oddzielony gorami od reszty Portugalii, zachowal odrebnosc nie tylko wizualna, ale i kulturowa. Nazwa alagrve wywodzi sie od arabskiego slowa "Al-Gharb", oznaczajacego zachod, byly to bowiem zachodnie kresy muzulamnskiego imperium.

My - ja, Diogo, Ania rozpoczelismy nasza podróz samochodem przemierzajac trase od Lizbony wzdluz zachodniego wybrzeza, przez Sines po Sagres.

SAGRES leży na poludniowo-zachodnich peryferiach Algarve. Tuz za nim jest juz tylko Przylądek Sw. Wincentego i bezmiar Atlantyku. To trzeba zobaczyc! Cabo da Sao Vincente to najbardziej na poludniowy zachod wysuniety skrawek Portugalii i calej Europy.


LAGOS - glowne miasto i osrodek turystyczny zachodniej czesci regionu:) Plaze jak z bajki.

Portimao- drugie co do wielkosci miasto Algarve. Polecamy youth hostel... z basenem i snaidaniem za 11,50 Euro!!! Zdjecie ponizej:

Albufeira- najbardziej turystyczna, a jednoczesnie zatloczona miejscowosc Algarve. Piekne plaza, biale domki i gorace slonko!


FARO- stolica regionu Algarve!

poniedziałek, 12 maja 2008

Portuguese ghost... :O

Portugalski duch - prawda czy falsz?! :O
Zaznaczam od razu, ze FILMIK PONIŻEJ JEST TYLKO DLA LUDZI O MOCNYCH NERWACH!!!
Niektórzy uwazaja, ze zostal on stworzony dla odstraszenia turystów?! Inni wierza, ze jest to prawdziwa historia!
Akcja toczy się w samochodzie. 3 chlopakow, 1 dziewczyna podrózuja w nocy w okolicach Sintry (40km od Lizbony) i napotykaja mloda kobiete, bardzo wystraszona! Zatrzymuja sie i zabieraja ja "na stopa". Jeden z chlopakow ciagle kameruje sytuacje i kiedy kieruje kamere w strone stopowiczki... obraz sie psuje, sniezy.
Dalej nie opowiadam... kto chce niech sam zobaczy!

niedziela, 11 maja 2008

Typowe imprezy na Bairo Alto

Za chwilę obejrzysz typową impreze na Bairo Alto! Nie przeraź się!!! :O
Ten syf, balagan na ulicy i rozwydrzone towarzystwo to normalnosć :D
Wszyscy stoją na wąskich uliczkach pięknego Bairo Alto i piją ile wlezie:P Taka prawda, wiec nie bede owijać w bawelne..hehe Nawet jest specjalne skrzyzowanie dla Erasmusow, gdzie wszyscy oczywiscie stoja, badz podpieraja zaparkowane tam samochody (ja bym w zyciu tam nie zaparkowala na noc - wlasciciele wariaci albo lubia ryzyko)
Takie lizbonskie life... filmik taki sobie, bo nie mojego autorstwa, ale zawsze cos niz nic :))

Meu Fado...

Portugalczycy są silnie związani ze swoimi tradycjami i kulturą...
Charakteryzuje ich smutna melancholia, tęsknota za przeszłocią zwana przez nich samych jako saudade.
Podobne do bluesa piesni FADO rozbrzmiewaja niemalże w kazdym oknie na Alfamie i nie tylko...
Zapraszam do posluchania :)


I jeszcze jedno... :)

czwartek, 8 maja 2008

Portugalska szkoła uczuć...

Drogie kolezanki!!!
Miejcie sie na bacznosci wybierajac Portugalie na erasmusaaaaa!
Koledzy Portugalczycy juz na was czyhaja... hehe Tak to prawda! Nie ma nic lepszego jak "swieze mieso" (tak mawiaja u nas w akademiku, o erasmuskach dodaja "easy")
Coz.. jednak nasi "romantyczni koledzy" totalnie sie zawiedli na Polkach w tym roku. Zadna dupy nie dala!!! :O Coz, brak slow!!!

A teraz opis portugalskiego przystojniaczka:
fizycznie - lalus, przeglada sie wiecej w lustrze niz Ty, calkiem zgrabna dupa, koszulka wcieta w talii, obcisla bluzeczka na ramionach, co by widac bylo silownie:P, oczywiscie brunet, zdarzaja sie blond pasemka, romantyczne spojrzenie, ajj... no i oczywiscie zniewiescialy chód (tylko buciki na obcasach zalozyc i cudeńko)
psychicznie - kretacze, pieknie gadaja- gowno robia, owijaja w bawelne jak sie da, im bardziej mowisz "nie" tym bardziej mysla, ze tzn. "tak', obieraja dluga i trudna droge, oby tylko cie zdobyc, rzucaja textami typu "pozwol mi na siebie tylko patrzec, nic tak nie sprawia przyjemnosci jak obserowanie ciebie" badz "spijmy razem, przeciez nie musimy robic "bad stuff", cokolwiek by to znaczylo" , wybuchaja placzem na slowo "just friend", histerycy, narwancy, zupelny brak poczucia czasu ("przeciez sie spoznilem tylko 30 min"), brak planowania jakiegokolwiek, najpierw przyjemnosc, a potem praca.

Nie badzmy jednak okrutne. To przeciez wina roznic kulturowych, ze oni sa tacy, a my takie...
Jednak i ta kwestie portugalczycy sprytnie wykorzystuja do swoich niecnych planow. A jak?
"Moze posmyram Cie po wloskach, po nozce... ojj..wiem, ze u Was w Polsce jest inaczej z dotykiem, ale przyzwyczaj sie, ze jestes w Portugalii - pozwol sie posmyrac to tu i owdzie, to zupelnie normalne"
A potem...
"kolejna latwa erasmuska, dala sie nabrac" albo "oporna bestia - trzeba popracowac nad nia"
albo "dziwna jakas - sprawdze inna" albo "???"

Coz.. na pewno nie wszyscy portugalczycy sa tacy sami;)

Jednak jak kolega (portugalczyk) dzis powiedzial "they don't wanna know you, they just wanna fuck you"... cos w tym jest, ajjj!!!

los portugalos i portuguese school of feeling - summary!!!

wtorek, 29 kwietnia 2008

"Never give up, never, never give up." - Winston Churchill

"Enthusiasm is the greatest asset in the world. It beats money and power and influence. It is no more or lessthan faith in action." - Henry Chester

"Always make a total effort, even when the odds are against you."- Arnold Palmer
"Only those who dare to fail greatly can ever achieve greatly."- Robert F. Kennedy

"Never worry about numbers. Help one person at a time,and always start with the person nearest you." - Mother Teresa

"The secret of getting started is breaking your complex, overwhelming tasks into small manageable tasks, and then starting on the first one."- Mark Twain

"Yesterday's failures are today's seeds that must be diligently planted to be able toabundantly harvest tomorrow's successes." - Author Unknown


"He, who every morning plans the transactions of the day, and follows that plancarries a thread that will guide him through a labyrinth of the most busy life."- Victor Hugo

"I find that the harder I work, the more luck I seem to have."- Thomas Jefferson


"You are a living magnet.
What you attract into your life is in harmony
with your dominant thoughts." - Brian Tracy

....

poniedziałek, 28 kwietnia 2008

Piękne Aveiro!!! ... czyli portugalska Wenecja w 2 godziny.




Narzekałam we wcześniejszym poście "podróżniczym", że nie zdązyłam zwiedzić AVEIRO... no i naprawiłam to!!! Wczoraj urzekło mnie to miasto swoim klimatem... jest w nim coś niesamowitego.



Mnie az zatkało... wszystkim polecam odwiedzić to miejsce. I chociaz włoskiej Wenecji nie lubie, bo zatrułam sie tam kanapką to portugalskę Wenecje kocham od pierwszego wejrzenia...








środa, 23 kwietnia 2008

Nothing can be better than Cabo da Roca at 5:35! :-)

It's one of the most incredible situations in my life... no more words to say!!! Cabo da Roca at 5:35a.m. with portugese guy!:)) I was so happy, so surprised.... thank you Diogo:))
I wish everybody be so happy like me in this moment...

Portugal brings lucky!!!
I am not going to lose this chance! So... let's go do sth! :)


Life is life. Life is brutal, but it can be also wonderful life! :) Just we have to try :)

Cabo da Roca
Północna szerokość geograficzna: 38°47', zachodnia długość geograficzna: 9°30'

środa, 16 kwietnia 2008

Kocham Cie Portugalio!

Kiedy myślę, że już za miesiąc mam stąd wylecieć ogarnia mnie smutek... ja naprawde bardzo dobrze się tu czuje. I nie chodzi o sam fakt erasmusowego leniuchowania, a o portugalski sposób na zycie...
Na przykład:
Podoba mi się to, że nie jedzą śniadań... hehe (mamo, pozdrawiam!:)
Ja tez nigdy nie zdążam, więc ich SZYBKA, MAŁA KAWA I CIACHO w pastelarii to dla mnie wygodna rewelacja. Jedyne co bym zmieniła to postawa w jakiej spożywają ten posiłek - NA STOJĄCO!!! Oczywiście już wiem dlaczego tak jest i dobrze ich rozumiem, bo po prostu nie ma czasu na siedzenie, trzeba lecieć do pracy, bo i tak się jest już spóźnionym.. hehe :))

Lubie lizbońskie metro:P
Zawsze czyste. Czasem grajkowie grają i śpiewają. Ludzie żebrają - tego nie lubie, ale cóż zrobić...

Lubie ich pastelaria - ciastkarnie! Uwielbiam!
Mają tyle smakołyków, że aż mi ślinka leci na ich myśl. Jutro sie tam wybiore;P Teraz wiem, skąd te portugalki mają szerokie biodra... :]

Lubie słońce
Chociaz ostatnio taka psia pogoda, ze szkoda gadac... Trzeba oko na to przymruzyc, przeciez zimy nie maja;)

A i jeszcze jedno, najwazniejsze! - uwielbiam magię jaka tkwi w Lizbonie, magię przepłnioną dźwiękami, zapachami, brudem, smrodem i pięknem zarazem...

Kocham .... i czasem nienawidze.... ale mogłabym zaryzykować i spróbować tu żyć;)

W gruncie rzeczy, hmm, co stoi na przeszkodzie, aby tego dokonać?! :P

Pastelaria do obejrzenia poniżej(robie im reklame..hehe)

Życie w akademiku c.d.

Mija kolejny tydzień portugalskiego żywotu w akademiku. I trzeba przyznać, że nie jest źle! Przyzwyczaiłam się juz do pryszniców z pieczarkami, kuchni wiecznie brudnej, zapchanych zlewów w pokoju. Tak naprawdę to niewiele się zmieniło od naszego przyjazdu tutaj.

Poza drobnymi rzeczami, jak zanik piekarnika z kuchni..., przybyło nam więcej butelek po winie.., już nie słuchamy głośno muzyki i nie tłuczemy się w ściany...

Nadal jest tu cudownie :))

Wszyscy grzecznie żyją tu w zgodzie z panem harrym portierem i burdel mamą. Nikt po 22:00 nie przyjmuje gości, nikt nie próbuje nikogo przenocować, ajj i nikt nie hałasuje, nie licząc dzisiejszego dnia-drą mordy z powodu meczu w TV :P



Nasz akademik ma 6 kamer wewnątrz budynku. Wcześniej źle się z tym czułam. Spacerowałam po klatce schodowej myśląc, że harry portier właśnie obserwuje mnie w swoim monitorku, dobrze schowanym za wysoką ladą portierni. Teraz... jest już inaczej:) Chodzenie w samym ręczniku to norma, a niech ma portier troche radochy:P



Czasem mnie to zaskakuje, ze WSZYSCY jak jeden mąz przestrzegają tych głupich zasad... przeciez to Portugalia, gdzie te imprezy w akademikach?! Nie ma!!! A przynajmiej nie w tym akademiku! Tu życie płynie spokojnie i naukowo... :)



Nasz akademik ma 3 piętra. Na 1-ym dawno temu mieszkali erasmusi, ale wchodzili oknami do pokojów i przenocowywali obcych, więc za kare inni erasmusi muszą wdrapywać się na ostatnie piętro o nazwie SILENT HALL. Tu żyją sobie pierwszacy, wiekszość studiuje medycyne, bądź kierunki pokrewne. Cisza to podstawa do nauki, więc wiadomo skąd nazwa 3piętra. Wspomne teraz o środkowym pięterku, jakże ważnym w egzystencji młodego człowieka, a to za przyczyną POKOJU DO STUDIOWANIA. Panuje tam totalna cisza, wszyscy siedzą wpatrzeni w swoje notatki i uczą się! Schodkami po środku tego pokoju można podreptać na wyzszą jego cześć i tu jest świat cybernetyki - komputery mają takie sobie branie, bo wiele osób korzysta ze swoich laptopów.



Na koniec głupi epizod... pewnego razu wpadł do mnie kolega na naleśniki o 21:40, a przypominam odwiedziny tylko do 22:00. Zanim dostał się do mojego pokoju musiał zapewnić portiera, ze równo o tej godzinie zniknie stąd... bo jeśli nie to PORTIER się nim zajmie.

Kolega nie potrzebował duzo czasu na konsumpcje, więc w czasie się wyrobil. Na jego szczęście okazało się, że moje naleśniki z oliwkami i serem pleśniowym mu nie smakują, bo akurat tych dwóch składników nie znosi :P

Równo o 22:00 ewakuowaliśmy się oboje z akademika Z KUBKAMI HERBATY i ... tu pojawił się problem, BO PROSZE PAŃSTWA gdyby ktoś nie wiedział to nie możemy siedzieć przed budynkiem i pić herbaty po 22:00... :)))))) Myślałam, że padne ze śmiechu!!!
Mimo wszystko- zasady są po to, aby je łamac i jak chcieliśmy - tak zrobiliśmy. A pan portier nie lubi mnie do tej pory :P

Ajjj... los portugalos :)))

Komunikacja w Portugalii

Podróżowanie w Portugalii to wg. mnie przyjemność!!!
Czysto, miło, przyjemnie i nie tak drogo jakby się mogło wydawać..

W samej Lizbonie do dyspozycji mamy:
  • metro
bilet jednodniowy - 3,50 euro
1 przejazd - 0,75 euro
2 przejazdy - 1,40 euro
miesięczny - 18,50 euro ( z tego korzystam)
  • autobusy

1 przejazd - 1,35 euro

http://www.netblok.pl/~noltychy/busy/busport/p024.jpg

  • tramwaj (żółte, słynne)

1 przejazd- 1,25 euro

http://www.netblok.pl/~noltychy/busy/busport/p026.jpg

Najbardziej, pod wzg. finansowym, opłaca się korzystać z POCIĄGÓW

http://www.netblok.pl/~noltychy/busy/busport/p031.jpg

Z Porto do Bragi oraz do Guimaraes bilet kosztuje tyle samo - 2 euro
Z Lizbony do Sintry - 1,50 euro

Kolej portugalska - Caminhos de Ferro Portugueses (CP - http://www.cp.pt - rozkłady jazdy, ceny, itp) - jest częścią sieci europejskiej, dzięki czemu istnieja bezpośrednie połączenia z Lizbony i Porto do największych miast w Europie. W połączeniach Lizbona - Porto oraz Coimbra i Aveiro skorzystać można z ekskluzywnych pociągów ze znakiem "Alfa". Pociągi "intercity" zapewniają połączenia między następującymi miastami i regionami: Libona - Porto - Braga, Lizbona - Guarda, Lizbona - Covilha, Lizbona - Aletejo i Lizbona - Algarve.
Połączenia między Lizboną oraz strefami turystycznymi Cascais i Sintra zapewnia sieć szybkich i często kursujących pociągów podmiejskich. Stosowane są ulgi w opłatach za przejazd dla młodzieży oraz osób powyżej 65 lat.

Taksówki są beżowe, z charakterystycznym oświetleniem na dachu, lecz zdarzają się jeszcze dawne, czarno-zielone. W miastach używane są taksometry (taryfa dzienna w dni powszednie T1), lecz poza ich granicami płaci się za kilometr oraz za powrót kierowcy do punktu wyjścia. Opłata wstepna wynosi ok. 1.3euro, między 22 a 6 rano opłaty wzrastają o 20 procent (taryfa T2). Jest zwyczaj dawania napiwku w wys. 10 proc. opłaty. We wszystkich taksówkach znajduje się tabela aktualnych taryf w dwóch językach. Za telefoniczne wezwanie taksówki płaci się dodatkowo ok. 0.7 euro.

Autobusy są najlepszym środkiem transportu po kraju, jeśli nie dysponujemy własnym samochodem. Regularne kursy łączą wszystkie miasta i miejscowości, zapewniając również połączenia z prawie wszystkimi stacjami kolejowymi. Komfortowe autobusy turystyczne obsługują główne trasy turystyczne: Lizbona - Algarve, Lizbona - Coimbra, Lizbona - Evora, Lizbona - Porto, Porto - Viana do Castelo, itp. Bilety są do nabycia w biurach podróży lub bezpośrednio na dworcach autobusowych. Ceny: można przyjąć, że przejechanie 100 km kosztuje ok. 5euro, czyli np. za bilet z Lizbony do Porto zapłacimy ok. 14euro.

http://www.rede-expressos.pt - autobusy ekspresowe, po portugalsku i angielsku, rozkłady jazdy i ceny

http://www.eva-bus.com - autobusy w Algarve, jw.

Komunikacja miejska w dużych miastach jest bardzo dobrze rozwinięta.

Oto kilka ważnych linków:

http://www.metrolisboa.pt - Metro w Lizbonie, trasy, ceny

http://www.carris.pt - Komunikacja w Lizbonie

http://www.transtejo.pt - Promy po Tagu

http://www.stcp.pt - Komunikacja w Porto

czwartek, 10 kwietnia 2008

COŚ NA ZĄB -ceny w Portugalii

Ceny w Portugalii są dość zróżnicowane. W porównaniu z resztą krajów europejskich nie jest tu aż tak drogo, ale na pewno drożej niż w Polsce.

Średnio na wyżywienie student wydaję ok. 20-30 Euro na tydzień
Najbardziej opłacalnym sklepem jest Continente ;) Zgodnie z zasada najtańsze - najlepsze ;)

chleb - 1,50 euro
mleko Mimosa- 0,67 euro
jogurt 750ml - 1,20 euro
jajka 6szt. - 0,67 euro
tuńczyk w puszcze - 0,46 euro
majonez - 0,88euro
piwo Super Bock 1l - 1,20 euro
kanapka z kurczakiem - 1,50 euro
sos boloński do spaghetti - 1,40 euro
cytryny kg- 1,10 euro
płatki kukrydziane do mleka - 0,80 euro
jabłka kg- 1,5 euro
pizza mała mrozona-1 euro
woda 1l - 0,40 euro
dżem - 1,20 euro
ciacho w pastelarii - 1 euro
makaron - 0,64 euro
herbata w kafejce - 1,50 euro
ketchup 450ml- 0,77 euro
WINO PORTO - 4 euro
chipsy - 0,89 euro


..
dalej będę uzupelniać na bieżąco


a tu po polsku... na ząb pysznie i tanio
http://pl.club-chefs.com/
:DD

środa, 19 marca 2008

7 dni na płn. Portugalii ...

Mało kto wierzył, że się uda! A udało się...



Fatima, Tomar, Covilhia, Guarda, Coimbra, Porto, Braga, Guimaraes... te wszystkie miejsca udało się nam zwiedzić w 7 dni i mało tego, łączny koszt całej podróży nie przekroczył kwoty 120 euro! :)



I dzień. Lizbona - Fatima - Tomar - Wielki Czwartek

Wyjazd wstępnie został zaplanowany na godz. 13:00

Pobudka 12:26, no i oczywiście panika, pakowanie się w biegu i obłęd w oczach...

Dzięki uprzejmości naszego kolegi Andre Barraty zabrałyśmy się z nim jego samochodem w pierwszą część naszej podróży. Gdybym tylko tyle powiedziala nie byłoby ciekawie, więc dodam, że JA podróżowałam w bagażniku - gorąco polecam toyota yaris :) Troche ciasno i duszno, ale do zniesienia... hehe, czego się nie robi dla fun i oszczędności :P



Fatima poniżej:


Z Lizbony wyjechaliśmy nieco później niż zaplanowana godzina, dlatego też nie zdązylismy zwiedzic zamku w Tomar, ale byliśmy pod... więc zaliczamy to miejsce do odwiedzonych :)

Covilhia ->>


Nocleg udało się załatwić w Covilhi u Asi z goldenline :) Bardzo Ci dziękujemy! :) Zapłaciłyśmy tylko 5,5 euro za noc w akademiku. Po prostu super! Byłyśmy bardzo zaskoczone standardem pokoi. Mikrofalówka, TV, łazienka (bez grzybów), lampki (ze świecącymi żarówkami), przestrzenna szafa (z wieszakami), wygodne łóżka (z pościelą i kocami), lodówka i grzejnik! Było nam tak ciepło, że aż musiałyśmy wyjąć półki z lodówki i do niej wejść, aby troche ochłonąć :) Takie DURNE pomysły człowieka nachodzą o 2 w nocy.. hahaha! SZaaaaaaaaaaaleństwo ;D



II dzień Covilhia - Wielki Piątek

Covilha to niewielkie ( 20 tys. stałych mieszkańców plus mniej więcej 15 tys. studiujących ) miasto położone w centralnej części Portugalii, blisko granicy z Hiszpanią. Samo miasto położone jest u podnóża największego i najwyższego w Portugalii pasma górskiego – Serra da Estrela. Miasto reklamuje się jako centrum sportów zimowych, zbudowane jest na zboczu górskim, na wysokości około 600 m. n.p.m. Cechą charakterystyczną Covilhi ( jak i wielu innych portugalskich miast ) są wąskie brukowane uliczki, po których często z trudem poruszają się samochody, małe 2 piętrowe kamienne budynki ze śmiesznie małymi, jak na nasze wyobrażenia, drzwiami, stare budynki pokryte od zewnątrz ceramiką ( tzw. azulejos, tradycyjna ozdoba starych portugalskich domostw, najczęściej ludzi zamożnych ), oraz... palmy, oliwki i drzewa pomarańczowe rosnące często i gęsto :)

Zajefajne muzeum wlokiennictwa ;D
"Nie dotykać!"
>

III dzień Covilhia - Guarda - Coimbra - Wielka Sobota



Z samego rana o godz. 7:00 wyruszyłyśmy na podbój Coimbry. Bilet kosztował nas 11 euro.

Po drodze zwiedziłyśmy (przez okna autobu

su) Guarde.

Guarda – miasto 40 km od Covilhi, znajduje się tu katedra w której koronowano 2-giego króla Portugalii oraz pozostałości warowni ( wieża ). Leży u podnóża gór Serra da Estrela i jest to najwyżej położone miasteczko w Portugalii - na wysokości ponad 1000m n.p.m

Charakter Guardy oddaje popularne określenie:

"fria, farta, forte e feia" (zimna, bogata, silna i brzydka)


Do Coimbry dotarłysmy między godz. 11-12. Zastał nas deszcz. Lekko zmokłysmy i postanowiłysmy posilić się w pastelarii :)) Przestudiowałam w tym czasie Coimbre i mimo deszczu potuptałyśmy zwiedzać. Udało się zoabczyć wszystko, prócz ogrodu botaniczego.

Coimbra to miejscowość leżąca nad rzeką Mondego, w dystrykcie Coimbra, w regionie Centrum w podregionie Baixo Mondego. Mieści się tu najstarszy uniwersytet w kraju, założony w 1290. Coimbra to również była stolica Portugalii i najważniejszy ośrodek życia akademickiego w tym państwie.



Wieczorem ok 18:00 wsiadłyśmy w autobus do Porto :)



IV dzień Porto - Wielkanoc!!!

Całą drogę z Coimbry do Porto przespałam. Cóż, zmęczenie robi swoje... :) Pamiętam jak obudziłam się w jakims bardzo ładnym, duzym mieście i to własnie było Porto!!! :)

Noc (a nawet wszystkie noce tam) przespałyśmy u Ani z goldenline (aż rzec by mozna, że sponsorem naszego wyjazdu było goldenline...hehe:)

Porto (znane także jako Oporto, gdzie litera O występuje w roli rodzajnika męskiego) – miasto w Portugalii, 263 tys. mieszkańców (zespół miejski 2 200 000), drugie co do wielkości w państwie. Leży u ujścia rzeki Douro (hisz. Duero), nad Oceanem Atlantyckim, w północnej Portugalii, jest głównym miastem regionu Wielkie Porto


Wspomne jeszcze o uroczystym śniadaniu wielkanocnym :P No co? Jajka przecież były, no! .... hehe i tylko jajka ;))) Później z racji świąt zafundowałysmy sobie lody i rejs statkiem na rzece Douro :))

V dzień - Braga i Bom Jesus - "mżawy poniedziałek, a nie lany"

Jeśli wierzyć broszurom turystycznym, Braga jest portugalskim odpowiednikiem Rzymu. Mimo że stwierdzenie to jest mocno przesadzone, oddaje jednak odwieczne aspiracje mieszkańców do uczynienie z Bragi kościelnej stolicy państwa. Założone przez Rzymian w 27 r. p.n.e. miasto, jest jednym z najstarszych w Portugalii... :)

Przedmieścia Bragi słyną natomiast z wielu pięknych budowli sakralnych, takich jak Bom Jesus, będący jedną z najbardziej wymyślnych konstrukcji barokowych w Portugalii.

VI dzień - Guimaraes
  • I stolica Portugalii
  • Historyczne centrum Guimarães - w 2001 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO - to skupisko placów i wąskich, brukowanych uliczek.
  • Ze względu na bogactwo zabytków i atmosferę starego, średniowiecznego miasta - pełni także rolę ważnego ośrodka turystycznego

Spotkałam się tu z Cid, a trudem, ale się udało -z portugalką, którą poznałam w Mediolanie na Taize

VII dzień - Porto - Lizbonie

Po upojnej imprezie w Pilho nie było mowy o powstaniu z łózka wcześniej niż 16:00... :O Dlatego tez nasz ambitny plan zwiedzania Aveiro runął ... niestety :(

Tak własnie wygladala nasza wyprawa na płn. Portugalii - naprawde duzo wiecej sie działo niż tu opisalam, ale .. ale... nie o wszytskim kazdy musi wiedziec, hehe :))

piątek, 14 marca 2008

Wieczorek... sexy flexy melancholia

Grzane... palone, zapłonowe... czy jak tam zwał... ale gorące i pyszne WINO, to na pewno :))
"czy" kubki... czy więcej....


3 butelki wina, cynamon, goździki, słodzik + 3 zajebiste laski = fenomenalny wieczor refleksyjny

Graża - "demon" kobieta, pewna siebie, stanowcza... a jednocześnie szalona i zabawna
Ania - dusza towarzystwa, kochana, śmieszna, łobuziara
Ewelina - ... o sobie ciężko pisać :))

Impreza przednia!!! ... kolejna w akademiku, my trzy i świeczki dwie... hehe
Jak się człowiek napije to dziwne pomysły do głowy przychodzą, mysli takie jakieś nienazwane, refleksyjne, że aż przerażają... czasem nawet fajnie zastanowić się nad swoim życiem. Dlatego zamieszczamy na poście pytania towarzyszące naszemu spotkaniu...
- czy jesteśmy szczęsliwe?
- jak chciałybysmy zginąć?
- czego żałujemy?
- co zmieniłybyśmy w naszym życiu?
- my za 3 lata?
- kim jesteśmy?
- czego się boimy?
- z czego jesteśmy dumne?
etc

W tle muzyka Aerosmith, Depeche Mode, Lenny Kravitz, Lubelski Full, Guns N' Roses, Abba,
Scorpions, Nightwish... etc

Graża czepia się ileż można pisać o nas samych... więc powinnam zaraz skończyć. Opowiada o swoim dżipku.... :)) Ania leży śnięta na łóżku, a ja pisze blog poprawiając literówki co chwilkę...
lepiej skończyć niż napisać jedno zdanie zadużo...
a w ogole to rozmawiamy o podlewaniu kwiatków i nawożeniu pelargonii.... i tej wersji będziemy sie trzymać.. hehehehehe
Pozdrawiamy, ani słowa o sexie :P.. Gracjanie i Radku.. hehehe

czwartek, 13 marca 2008

Very kobiecy wieczorek...




Taki niby zwykły dzień, a taki fajny. Jak w każdy czwartek udałyśmy się z Anią i Grażą na zajęcia z ART:) Mnóstwo pracy nas to kosztowało hehe, ale oczywiście podołałyśmy naszemu lenistwu i zwlekłyśmy się z łóżek o 9:35.
Tradycyjnie spóźnione weszłysmy do sali. Cichaczem. Zajęłysmy nasze miejsca i sumiennie wykonywałyśmy zadanie. Pomine szczegóły co i jak, bo nie o to chodzi mi w tym poście...
Dochodząc do sedna sprawy... WŁAŚNIE siedzimy i oglądamy film "dom nad jeziorem", jemy pizze i popijamy gorącym grzańcem z pomarańczami i goździkami.. mmm.. pyszny!!! :))
Swieczuszki się palą, kadzidełko się tli, zapaszki spod paszki ... wszystko cudownie:P Taki typowy babski wieczorek. I to jeszcze nie koniec... hehe:))

Poniżej kosztorys naszej finezyjnej kolacji:
Danie główne:
pizza - 1,74 Euro
ketchup 450ml - 0,77 Euro
Skład grzańca:
pamarańcza (laranja) - 0,30 Euro
cytrynka (limao) - 0,16 Euro
piwo (cerveja) carlsberg 6x0,33ml -3,55 Euro
Słodkości:
czekolada - 0,55 Euro
ciastka czekoladowe - 1,39 Euro

W sumie: niedrogo :)) Wszystko najtańsze ze sklepu "continente"... polecamy ;)

środa, 12 marca 2008

Pierwsze spotkanie z koordynatorką


Nasza-szkoła.lizbona


Kolejny, drugi dzień naszych portugalskich wojaży był bardzo leniwy.

Wstałyśmy z Anią ok. godz. 14:00

Potem śniadanie (czyt. zupka chińska) i w droge! Trzeba się w końcu przywitać z koordyantorką.

Napisałyśmy jej wcześniej maila, co by ją uprzedzić o naszej wizycie. Nie przejęła się nami...hehe Odpisała cos na odczepne, ani nie podała gdzie przyjmuje interesantów ani nic miłego. Nic, jakoś tak przykro. No, ale my z Anią w podskokach ruszyłysmy na poszukiwanie szkoły.


Metrem. Od naszej stacji - Chelas okazało się, ze to niezły kawał drogi i czaasu zajmuje. 3 linie metra, 2 razy przesiadka, a na koniec 15minut pieszo pod stroma górkę.

Oczywiście niech nikt sobie nie mysli, ze nam tak łatwo udało się tam trafic za 1-ym razem. Nie, nie... oj nie:) My fuksiary mamy szczescie. W metrze jechal z nami jakis młody człowiek, który zainteresowania naszego nie wzbudzil. Za to my jego tak i tuz po wyjscu z metra - zaoferowal nam pomoc. Ba.. nawet nas zaprowadzil do szkoły:P Imienia jego nie znamy, ale pozdrawiamy i wiemy, ze jest kierowca autobusu i pochodzi z ukrainy:))

Spotkanie z Carla!!! Nie da sie zapomnieć!!! Zaznacze od razu, ze było jakoś przed 16:00, a ona dyżurek miala do 16:30. Zdygotane, przestraszone stanęłyśmy oko w oko z CARLA RHUIVO. Usmiech - nasz oczywiście. U niej tylko grymas na twarzy, cos w stylu "łooo.. maaatko". Przedstawiłysmy się z Anią, a ona do nas, że nie ma dla nas czasu teraz. Zdążyła nam jeszcze zakomunikować, ze studiujemy po portugalsku, a nie po angielsku!!! (jak mówiono nam w Polsce) i dała nam Kit Erasmus - teczke z mapka i karta do telefonu UZO i jakieś do poczytania ulotki.

Tyle. Cóż... więcej czasu dla nas nie miała. W międzyczasie musiała odpisywać na yahoo msn... :))

Wyszłyśmy od niej lekko zniesmaczone całą tą sytuacją... dalej jakbym miała pisać to by już tylko pzekleństwa leciały, wieć zakończe i lece w kime...



Ja z Anią... przyzwyczajamy się do budynku szkoły.

niedziela, 9 marca 2008

Od pierwszego zajrzenia... I dzień - 21.02.2008

Tak.. moi drodzy! Za chwile bedziecie świadkami historii erasmusowej Eweli i Ani ... :))
Trzeba przyznac, ze zaczeła się ona dosyć wcześnie tzn. w pociagu na trasie Lublin- Warszawa- Szczecin, gdzie dzięki uprzejmości drogiej Ani i Gracjana spędziłam super czas. Spełniłam 2 swoje małe marzenia - Szczecin i BERLIN :D I za to im jestem wdzięczna, ale nie będę Wam słodzić kochani, nie o tym teraz... hehe


Zapinamy pasy i lecimy....
Lizbona 21.02.2008


Przybyłyśmy, zobaczyłyśmy i zrobiłyśmy przemeblowanie... mowa oczywiście o naszym cudownym pokoju w uroczej Residencji Marii Beatriz (patrz: fotka obok) :D


Zanim jednak postawiłyśmy nogi w naszej "luxsusowej" rezydencji poznałysmy mnóstwo ciekawych osób, których warto tu wymienić:P


Oto one: Pan taxowkarz, co zrobił w nas w butelke na jakies 10euro więcej,


Pani "burdel mama" - czyli kobita od spraw ważnych i ważniejszych w akademiku. O! Jej. Niemiła kobieta. Pan "harry portier"co po anglijsku nie gawarit... ;))



Pani Czekolada o nieprzeciętnej sile, co wtachała nam walizy na ostatnie piętro

i inni :))












Najpiękniejsze miny na twarzy miałyśmy chwilę po tym, jak dowiedziałyśmy się, że NIE MA NAS NA LIŚCIE lokatorów... heh;) A przecież zapłaciłysmy z góry za 3miechy!!! Później, ze mamy wplacić kolejną kase- depozyt! :O






Dało rade - wpuścili nas! ... a depozytu nie wpłaciłysmy do tej pory;))




Potem to już... przemeblowanie i wszystko pięknie. Do tej pory dziwie się, ze zadna z nas nie narzekala :P
Ajjajjajjjj ta piekna kuchnia i pieczarkowe prysznice :P


Tak właśnie wyglądały pierwsze chwile... :))

Teraz mamy już jakiś 3ci tydzień naszego lizbońskiego życia i jest super...